Tekst ukazał siępierwotnie na łamach dziennika Japonia-Online.
Oscar dla najlepszego filmu animowanego, którego zdobył Spirited Away. W krainie bogów, niewątpliwie rozsławił Hayao Miyazakiego. Czy jednak wywarł pozytywny wpływ na anime w ogóle?
Rynek anime i jego przemiany to niewątpliwie temat ciekawy, ale jednocześnie dość skomplikowany i to z różnorakich względów. Nie jest moim zamierzeniem wymieniać i omawiać wszystkie, zaznaczę więc tylko kilka z nich. Na początek weźmy kwestię obioru i wyraźny podział, jaki zarysowuje się zwłaszcza na Zachodzie, według którego filmy kinowe stanowią swego rodzaju „elitę”, podczas gdy produkcje telewizyjne są niczym ogromny wór wypełniony kocimi uszami, dziewczętami w bikini i mechami z wielkimi mieczami. Niewątpliwie jest to obserwacja przesadzona, choć nie pozbawiona racji: oglądając nowe serie można dojść do wniosku, że rynek jest dość homogeniczny, zamknięty w określonym zbiorze motywów i estetyk, maglowanych raz za razem przez różne (lub te same) studia. Sam Miyazaki stwierdził, że przemysł wygląda jak wygląda z powodu zbyt dużej liczby fanów i – jakkolwiek nie do końca zgadzam się z jego filozofią twórczą – w tej kwestii ma rację. Środowisko fanowskie może być niezwykle produktywne, generując własne interpretacje tekstów i produktów, ale może również stanowić swoisty balast niepozwalający wprowadzać nowych pomysłów czy ryzykownych rozwiązań estetycznych i fabularnych. Ostatecznie, jak mówił klasyk, „lubię te piosenki, które znam”. Czytaj resztę wpisu »